Między drugim a ósmym września we wspaniałych okolicznościach przyrody (w niejakim Trzęsaczu, w Borach Tucholskich) zorganizowałem sobie plener malarski. Jak na mnie przystało, będąc w osadzie leśnej nie namalowałem ani jednego pejzażu ;) Tak czy inaczej, podczas pięciu nocy spędzonych w tym urokliwym miejscu pośrodku niczego, w doborowym towarzystwie Państwa Horzelów (którym bardzo wdzięczny jestem za gościnę), udało mi się stworzyć osiem nieco niepokojących, ale naprawdę sensownych obrazów.